W końcu nadchodzi upragniony weekend. Więc co robisz, kiedy Twoje dziecko w południe śpi?
POMYSŁ NA WEEKEND
Ja zwykle albo nadrabiam zaległości w tematach domowych, albo wyżywam się kulinarnie przygotowując danie, które robi się w czasie dłuższym niż 30 minut. Pewnie, że czasami siadam też z książką, właściwie to częściej z gazetą, filiżanką kawy i wtedy czuję, że jest to moment tylko dla mnie. Wszystko z góry znanej długości dwugodzinnej drzemki. Jak w jednym z popularnych blogów: „Szybko, szybko, zanim się obudzi”. A dziś, kiedy byłyśmy z Zoją same w domu, postanowiłam zupełnie inaczej wykorzystać ten czas.
Ogromnie lubię naturalne okoliczności przyrody, odpoczywam patrząc w ciszy w dal, nie lubię tłumów, ale jednak… od czasu do czasu mam dużą przyjemność z bycia w mieście. Lubię wałęsać się bez celu, po prostu dla samego uczucia, że nic nie muszę, że nigdzie mi się nie spieszy. Gdy jestem gdzieś w świecie lub nie-moim mieście w Polsce lubię udawać tubylca: siadam zwykle w jakieś zwykłej knajpie przy stoliku na ulicy, lub- jeśli w środku- to tuż przy oknie i obserwuję życie, które toczy się obok mnie. Poznaję wtedy najwięcej i mam poczucie, że PODRÓŻUJĘ.
Paradoksalnie w moim mieście, Poznaniu, najlepiej znam peryferie miasta, w jego sercu jeśli już to małe, boczne uliczki, bo poruszam się raczej zgodnie z zasadą: im dalej od centrum tym lepiej. I dziś, kiedy za oknem pojawiło się słońce, wybiła godzina 11 dopadła mnie myśl, że chcę się poczuć w moim własnym mieście jak turystka.
ODKRYJ SWOJE MIASTO!
Zapakowałam Zojkę do wózka i ruszyłyśmy w stronę Pestki (nazwa wybrana przez Poznaniaków, stworzona od skrótu: PST, czyli Poznański Szybki Tramwaj). Zanim wsiadłyśmy do tramwaju, Zoja już spała. Sukces! Bo to była podstawa mojego planu.
Wysiadłam na Moście Teatralnym i zaczęłam iść szlakiem największych atrakcji turystycznych Poznania. Wiedziałam, że przede mną czas sam na sam z Poznaniem. Mam dwie godziny tylko dla niego i dla mnie, a potem dołączy do nas Zoja. Tak czy inaczej bez obiadków na czarną godzinę, bez planu i zegarka ruszyłam pchając przed sobą wózek ze śpiącym dzieckiem, uśmiechałam się pod nosem i myślałam: Mogę wszystko, nic nie muszę!
Ponieważ wszystkie miejsca, które odwiedziłam, można znaleźć bez najmniejszego problemu w przewodnikach drukowanych i wirtualnych, dlatego odpuszczam opisywanie genezy i znaczenia miejsc, w których byłam. Podążajcie po prostu za mną, za nami, przechadzajmy się wspólnie po centrum Poznania, dobrze? A kiedyś wyruszcie w podobną trasę w moim lub swoim mieście i poczujcie to samo, co ja dziś.
Pierwsza atrakcja po przejściu Mostu Teatralnego: Teatr Wielki im. Stanisława Moniuszki.
Na przeciwko Teatru Wielkiego jedna z najbardziej charakterystycznych miejsc Poznania: Fontanna w Parku im. Adama Mickiewicza.
Tuż przy Parku Pomnik Ofiar Czerwca 1956 – miejsce upamiętniające wydarzenia z 1956 roku.
Plac Adama Mickiewicza, a w tle Uniwersytet im. Adama Mickiewicza
Zamek Cesarski w Poznaniu, a w nim Centrum Kultury Zamek (dużo się dzieje!!!). Zojka śpi spokojnie przy Pomniku Pogromców Enigmy – chłopaki byli związani z Poznaniem!
Poznań ma kilka naprawdę dobrych lodziarni. Niewątpliwa atrakcja, jak dla mnie:)
Plac Wolności: po lewej Biblioteka Raczyńskich, na wprost Muzeum Narodowe, po prawej Fontanna Wolności. Ciekawostka: tutaj w 2012 roku umiejscowiona była Strefa Kibica podczas Euro 2012.
Stary Rynek z Ratuszem w tle. Z Ratuszowej wieży codziennie o godzinie 12 wychodzą koziołki i trykają się 12 razy.
Przyjazny mieszkańcom dziedziniec Urzędu Miasta Poznania. W jego nowej odsłonie od sierpnia można usiąść wygodnie i w tych okolicznościach spotkać się z urzędnikami.
Kto nie zdąży na godzinę 12 przed Ratusz może oko nacieszyć koziołkami, które tworzą Pomnik koziołków na przeciwko Urzędu Miasta.
Zojka obudziła się na najlepszym dla nas momencie: nad rzeką Wartą! Zieleń i piękne widoki na Ostrów Tumski sprawił, że siedziałyśmy tam ponad dwie godziny!
Żeby nie cofać się do Starego Rynku poszłyśmy wzdłuż rzeki w stronę poznańskiej Starołęki i skręciłyśmy w stronę Starego Browaru mijając Starą Gazownię. Cały czas w klimacie pięknej industrialnej architektury.
W środku Starego Browaru (który wykorzystałyśmy tylko jako skrót trasy:)) Zoi najbardziej podobała się taka figurka…
Mamo, już do domu?! Fajny ten Poznań:)
2 komentarze