ZAMEK TENCZYN
Ruiny zamku znajdują się na szczycie wzniesienia Góry Zamkowej (411 m n.p.m.), które kiedyś było wulkanem. Pierwotna, jeszcze drewniana wersja zamku, powstała w 1319 roku. Gruntowna rozbudowa nastąpiła po roku 1570. Był to jeden z największych zamków Małopolski. W latach jego świetności był nawet nazywany drugim Wawelem!
Ciekawostką jest, że Zamek Tenczyn był więzieniem dla jeńców wojennych z bitwy pd Grunwaldem.
W 1768 roku na skutek pożaru wywołanego piorunem został poważnie zniszczony i od tego momentu już nigdy nie odzyskał dawnej świetności. W 2010 roku rozpoczęły się zlecone przez gminę prace mające na celu zabezpieczenie ruin zamku.
Mieliśmy dużo szczęścia, ponieważ zamek został oddany dla zwiedzających w połowie lipca tego roku. Z całą pewnością pomoże to nie tylko wzmocnić finanse przeznaczone na rekonstrukcje, ale także tchnie życie w opuszczone dotychczas mury.
Bez problemu można z parkingu położonego u stóp zamku przejść nań razem z wózkiem dziecięcym oraz spacerować po terenie Tenczyna. Jedynym utrudnieniem będzie wieża widokowa – wtedy wózek trzeba (raczej) zostawić przed wejściem.Zamek jest czynny do końca października w każdą sobotę i niedzielę w godzinach od 10-18. Kupno biletu jest równoznaczne ze zwiedzaniem zamku wraz z przewodnikiem. W tej roli występują członkowie Stowarzyszenia Ratuj Teczyn. Trasa jest odgrodzona od prowadzonych nadal na zamku prac zabezpieczających.
Ceny biletów: 5 zł – normalne i 2 zł – ulgowe.
DOLINA BĘDKOWSKA
Prosto z zamku pojechaliśmy do wsi Kobylany. Tam zostawiliśmy samochód (dalej mogą jechać tylko samochody uprzywilejowane) i asfaltową drogą ruszyliśmy w górę Doliny Będkowskiej. Końcowa część doliny to bita ścieżka – prowadzenie wózka może być wtedy bardziej kłopotliwe, choć pewnie zależy to od rodzaju powozu. My z naszym terenowym wózkiem nie mieliśmy żadnych problemów.
Dolina Będkowska należy do największych Podkrakowskich Dolinek i liczy około 7 km. Przez całą długość doliny biegnie niebieski szlak turystyczny. W połowie doliny znajduje się największe zgrupowanie jurajskich skałek o różnorodnych formach. Najbardziej znaną, z racji nadania przez taterników nazwy, jest Dupa Słonia. Najbardziej okazałą – Sokolica, która dominuje nad doliną swoimi 70 metrami wysokości. Szczyt dolinki znajduje się przy miejscowości Będkowice – jeśli zdecydujemy się wejść do doliny z tej strony, przejdziemy przez bramę noszącą mroczną nazwę: Czarcie Wrota. Z tamtej strony jednak przeważa droga kamienista.
BRANDYSÓWKA
Pod Sokolicą powstała Brandysówka – kultowe miejsce dla wspinaczy, choć nie tylko. To Gospodarstwo agroturystyczne, w którym można zjeść, przenocować, wypożyczyć rowery, ale także na wielkiej polanie zorganizować sobie piknik.
Zaskoczyła nas ilość namiotów, jaką zobaczyliśmy na brandysowskim polu namiotowym! Wystarczyło się jednak rozejrzeć, żeby przekonać się, że liczne miejsca na ogniska, ławki, huśtawki, łatwy dostęp do strumyka (to jest dopiero atrakcja!) czy kolorowe zabawki dla dzieci z pewnością są powodem, dla którego warto wybrać się tu na dłużej niż jeden dzień. Polecamy też kuchnię Brandysówki, duży wybór piw, także rzemieślniczych. Ważna uwaga (przynajmniej dla nas): można płacić kartą. Więcej szczegółów na temat tego miejsca znajdziecie tu: www.dolinabedkowska.pl
PSTRĄGI W DOLINIE
Wracając do samochodu wstąpiliśmy do Gospodarstwa Rybnego mieszczącego się na samym początku doliny. To kolejne ciekawe miejsce, warte poznania. Można przyjść z własną wędką i grillem, można po prostu – tak, jak my to zrobiliśmy – zamówić świeżą rybkę w Osadzie Rybackiej. Ryba była naprawdę dobra, przyrządzana na różne sposoby, cała nasza trójka (a właściwie czwórka) miała dużą przyjemność z takiego obiadu na świeżym powietrzu.