PIERWSZE WSPÓLNE PODRÓŻE
Ostatnie trzy lata pokazały nam, że dziecko nie zmienia nic. A jednocześnie zmienia wszystko. Jednak w kontekście aktywności, dalekich podróży i małych wycieczek Zoja od razu stała się naszą partnerką. Zrealizowaliśmy z nią nasze pierwsze rodzicielskie marzenia w wybranych przez nas okolicznościach przyrody. Chodząc po Tatrach i Karkonoszach uczyliśmy ją aktywnego sposobu spędzania czasu, śpiąc w namiocie na albańskiej łące pokazaliśmy jak przyjemne jest bieganie na boso po porannej rosie. Za to Zoja podczas pamiętnego pobytu nad Bałtykiem- pamiętnego, bo żadne z nas wcześniej takich wakacji nie miało- uświadomiła nam, jak dobrze jest czasem nie robić nic i leżeć na ciepłym pisaku słuchając szumu fal przez bite 10 dni.
POZNAJEMY SIĘ
Każdy z wyjazdów pozwolił nam poznać się jako rodzinie. Z wyjazdu na wyjazd coraz sprawniej się pakowaliśmy, coraz sprawniej rozstawialiśmy namiot i coraz przyjemnej pokonywaliśmy samochodem setki kilometrów. Od pierwszych dni życia Zoi każdą wolną chwilę spędzamy na świeżym powietrzu. I tak wycieczki dookoła komina, stały się z czasem podróżami po Polsce, a w lipcu zeszłego roku dotarliśmy aż do Albanii, gdzie spędziliśmy wakacje w stylu 4×4. Nigdy wcześniej nie słyszałam, żeby Zoja śmiała się tak głośno i tak serdecznie, jak wtedy, kiedy nasze auto kołysało po albańskich wertepach. Dzięki tym podróżniczym doświadczeniom wiemy, że nie ma miejsca, do którego nie moglibyśmy pojechać, bo są z nami dzieci. Bariery i obawy są tylko w naszych dorosłych głowach. Ale po pierwszym kroku zawsze łatwiej postawić kolejny 😉
Niczego z tych rzeczy nie robiliśmy „Bo trzeba”, „Bo z dzieckiem”, „Bo nie da się inaczej”. I o tym piszemy od początku na tym blogu.
CZAS NA ZMIANY
Piszemy czasem z mniejszą, czasem z większą intensywnością, jednak na totalnym luzie, nie musząc nic. Czytelnikami są nasi najbliżsi, przyjaciele, znajomi, znajomi znajomych i znajomi tychże znajomych znajomych ;-). Niezmiennie dla nas ten blog był, jest i będzie czymś w rodzaju rodzinnej kroniki: kto, z kim, kiedy i gdzie. Wierzcie, to lepsze niż album zdjęciowy na półce. Dodatkowo, to też pogłębianie naszej pasji, jaką są podróże. Ten blog to przypomnienie, że „tam byliśmy”. Dzięki temu nawet zza biurka wielkiej korporacji świat wygląda inaczej, a człowiek w lustrze widzi prawdziwego siebie, tyle, że przebranego w białą koszulę. Ten blog to przyjemność pamiętania.
Wczoraj świętowaliśmy Nowy Rok 2017. Czas na zmiany.
Zoja zawsze będzie w drodze, ale już nie sama. Iga, młodsza siostra Zoi, przyszła na świat 31 października 2016 roku. Jest już wystarczająco duża, żeby ruszyć z nami. Dlatego 22 lutego wyruszamy całą rodziną w miesięczną podróż po Tajlandii (i kto wie dokąd jeszcze?!;-)). Dreams come true.