Petra – plan zwiedzania w jeden dzień

30 listopada 2019

Petra, starożytne miasto skalne, jest absolutnie imponujące. Gdyby nie ona, być może nie przyjechalibyśmy do Jordanii. I choć nie jest jedynym atrakcyjnym punktem na mapie tego państwa, to jednak zdecydowanie najpopularniejszym.

Chyba nie ma wśród osób interesujących się podróżami (choćby w teorii) tych, którzy nie kojarzyliby monumentalnego, wykutego w czerwonej skale budynku Skarbca. Jeśli to czytasz to albo należysz 5000 tysięcy ludzi, którzy dziennie odwiedzają Petrę, albo marzysz, by kiedyś w tym gronie się znaleźć. Bo nawet ci, którzy w podróżach unikają tłumów ulegają pokusie by zobaczyć na własne oczy jeden z siedmiu Nowych Cudów Świata.

Naukowcy datują pojawienie się tutaj miasta w okresie od 1 wieku przed i 2 wieku naszej ery. Niewiarygodne, że po upadku ludu Nabateczyków miejsce to zostało na wieki zapomniane. Dopiero w 1812 roku „Miasto wybite ze skały” odkrył na nowo Szwajcar Jean Luis Luis Burckhardt. Od tamtego momentu Petra jest na liście najczęściej odwiedzanych atrakcji turystycznych świata.

Chodź, opowiem Ci jak mieć Petrę (prawie) tylko dla siebie.

WSZYSTKIE DROGI PROWADZĄ DO WADI MUSA

Wadi Musa to miejscowość, w której znajduje się Petra Visitors Center – czyli brama do starożytnego miasta. Wejście do Petry otwarte jest od 6 rano do 18 wieczorem (zimą do godziny 17). Oznacza to, że zdecydowana większość turystów odwiedzających starożytne miasto Nebatejczyków traktuje Wadi Musa jak wielki hotel. Miasto jest na to dobrze przygotowane – znajdują się tu hotele wszystkich możliwych kategorii, restauracje, bary, lokalne sklepiki. Ceny jednak są wyższe (nawet za miejscówki o niższym standardzie), dlatego my zdecydowaliśmy się spać w Małej Petrze:

https://www.tripadvisor.com/Hotel_Review-g318895-d17463477-Reviews-Bedouin_Pink_EcoHouse-Petra_Wadi_Musa_Ma_an_Governorate.html

Pink Eco House to miejsce o wielu walorach, z których bliskość do nieturystycznej Małej Petry jest kluczowa. Więcej napiszę w kolejnym tekście (i wtedy podlinkuję tu).

Tak czy inaczej, warto zatrzymać się w Wadi Musa lub okolicach by albo wyruszyć o świcie lub zostać na zachodzie słońca, a nawet mieć okazję do zobaczenia Petra by night. O wrażeniach pisa

To, co nurtowało nas jednak od momentu planowania wycieczki do Petry zawrzeć można w pytaniu:

CZY DA SIĘ UNIKNĄĆ TŁUMÓW W PETRZE I JAK TO ZROBIĆ?

Pomysłów na dzień w Petrze mieliśmy kilka. Wszystkie miały wspólny cel: cieszyć się Petrą z dala od tłumów. Bo czytając różne relacje w internecie wiedzieliśmy, że szczyt jesiennego sezonu w Jordanii przypada właśnie na przełom października i listopada, czyli czas, w którym my odwiedzaliśmy Petrę.

Pierwszy pomysł był taki, by wstać o godzinie 5 i o 6 stać u bram kas biletowych. Z uwagi na logistykę towarzyszącą podróżom z dwójką dzieci (śniadanie, ubieranie, prowiant, toaleta, ubieranie…) odpuściliśmy by nie wstawać o trzeciej…

Drugi pomysł był taki, by zwiedzanie Petry rozłożyć na dwa dni: wejść popołudniu, by być do zachodu słońca i zobaczyć wąwóz Siq oraz Skarbiec, a nazajutrz udać się w bardziej odległe zakamarki Petry. Po przeanalizowaniu mapy doszliśmy jednak do wniosku, że jakkolwiek by nie iść- przechodzimy przez wąwóz i Skarbiec, czyli dublujemy trasę (przynajmniej w jakimś jej zakresie).

PLAN NA ZWIEDZANIE PETRY

Wtedy pojawił się w naszych głowach pomysł trzeci: wyruszyć w południe i zostać do końca dnia zwiedzając wszystko, co wcześniej oceniliśmy jako konieczne do zobaczenia. I to był naprawdę bardzo dobry kierunek!

Dzięki temu po niespiesznym poranku na pustyni Wadi Rum (o naszym pobycie na pustyni możecie poczytać w tym tekście https://thebeduins.pl/2019/11/wadi-rum-pustynia-jak-z-marsa.html), po malowniczej, bogatej w marsjańskie krajobrazy drodze, dotarliśmy po godzinie 11 do Wadi Musa. Przez godzinę jeszcze (zanim skierowaliśmy się do Visitors Center), owładnięci chęcią zwiedzenia Petry  bez tłumów turystów, odwiedziliśmy punkty, które na mapie pozostawiały cień szansy, by wejść do Petry „tylnymi drzwiami”. Nie traćcie czasu- nie ma szans by dostać się inną drogą niż przez Visitors Center. Każda ze zlokalizowanych na Google Maps  szans okazała się chroniona przez strażników lub otoczona drutem kolczastym.

Petra to bardzo dobrze strzeżony skarb Jordanii.
 

BILETY DO PETRY

Samochód zostawiliśmy przy ulicy w centrum miasta – nie było z tym większego problemu. Zaopatrzeni w cieplejsze ubrania, wodę, przekąski, krem z filtrem i okulary słoneczne ruszyliśmy do bram. Na dziedzińcu centrum znajdują się dokładne mapy Petry, stragany, toalety i kasy. Trzeba pamiętać, że bez względu czy jest się posiadaczem Jordan Pass czy też nie- trzeba swoje odstać w kolejce. My, będąc o godzinie 12 spędziliśmy w niej około 15 minut. Następnie ubożsi o 600 złotych, ale pełni ekscytacji na myśl o czekającej nas przygodzie ruszyliśmy w kierunku strzałek: Entry Gate.

Sama Petra jest dość wysoko położona. Da się to odczuć zwłaszcza jeśli zwiedza się miasto pieszo. Od Visitors Center do Klasztoru Al-Deir jest to około 8 kilometrów. Stąd, jeśli chce się zobaczyć Klasztor, to należy zarezerwować sobie przynajmniej pół dnia na zwiedzanie.

 

NASZ PLAN NA PETRĘ Z DZIEĆMI 

Otóż chcąc uniknąć tłumów na tyle, na ile było to możliwe w sezonie, postanowiliśmy w pierwszej kolejności dotrzeć na sam jej koniec. Petra daje możliwość przemieszczania się różnymi szlakami turystycznym- im trudniejsze, tym mniej na nich wędrowców, jednak z dziećmi  (w wieku niespełna 6 i 3 lat) trzymaliśmy się szlaku głównego (The Main Trail). W ten sposób widzieliśmy wszystko dwukrotnie- jednak o różnej porze dnia (och, te popołudniowe kolory!) oraz z różnej perspektywy idąc z dwóch kierunków. Bardzo nam się ten plan spodobał, a przede wszystkim zapewnił dotarcie do wymarzonego, opustoszałego Klasztoru- mimo, że nasza pięcioletnia Zoja szła pieszo przez całą trasę.  Wspinanie, skakanie po skałkach, przechodzące obok zwierzęta skutecznie ją absorbowały i odwracały uwagę od ilości stawianych kroków.

W DRODZE DO SKARBU

Za centrum dla odwiedzających zaczyna się trasa piesza, choć tuż za punktem kontroli biletów czekają osły i powozy konne. Woźnicy twierdzą, że cena za przejazd jest wliczona w cenę, ale spodziewany jest napiwek. Dla nas kwestia korzystania z usług zwierząt w takich okolicznościach jest mocno dyskusyjna. Po płaskim wąwozie Siq może być to atrakcją samą w sobie, jednak widok osłów wwożących ludzi po stromych schodach w dalszej części Petry był już niesmaczny… Dlatego zachęcamy by iść  na nogach i korzystać w uroków krajobrazu- te pierwsze momenty wchodzenia w starożytny świat Nebatejczyków są naprawdę unikatowe. Nas do przodu pchała adrenalina i cel: zobaczyć jak wygląda jeden z siedmiu Cudów Świata na żywo.  

WĄWÓZ SIQ 

Dostęp do najsłynniejszej budowli Petry, Skarbca Khazne al-Firaun, prowadzi przez kanion o długości 1,2 km – to malowniczy wąwóz Siq. Zaraz po wejściu między ściany wąwozu można odnieść wrażenie, jakby przed człowiekiem otwierały się skalne ściany o wysokości sięgającej prawie 100 metrów. Im dalej szliśmy, tym bardziej ściany za nami zdawały się znów zsuwać, a niebo zwężało się w wąski niebieski pas. Nawiasem mówiąc, Siq nie został stworzony przez wodę, ale przez ruchy tektoniczne. Składa się tylko z jednego rozdartego głazu. Imponujący widok, stworzony przez siły natury.

Wąwóz mierzy zaledwie dwa metry w najwęższym miejscu, a głośne echo stukotów kopyt zapowiada przejazd powozami zaprzężonymi w konie z ich bagażem mniej chętnych na spacer turystów. Z zawrotną prędkością czasem dorożki przejeżdżają obok nas – w ciasnym wąwozie , w razie wątpliwości, pomaga tylko odważny skok w bok, dzięki czemu nie dochodzi do kolizji. Wąwóz to taka tajemnicza, trochę kręta droga do skarbu, który wyłania się malowniczo na jego końcu. Pierwsze widzenie to emocja, której nawet tłumy turystów nie są w stanie zmącić.

SKARBIEC / TREASURY/ AL KHAZNA 

Beduini podejrzewali, że w środku potężnej budowli znajduje się skarb – stąd wzięła się nazwa: Skarbiec. Nie ma jednak żadnych dowodów na to, że tak było w rzeczywistości. Przesłanki ku temu wynikają głównie z bogactwa zdobień i kunsztu wykonania budowli. Kolumny i ozdoby są wykonane z taką precyzją, tak delikatnie, że zadziwia nas jak i kto wykuł w skale coś takiego??? Naukowcy mówią, że Skarbiec został wyrzeźbiony w jednym kawałku z piaskowca. Całość 40 metrów wysokości, 25 metrów szerokości. Robi wrażenie.

Ale czy to wszystko co Petra ma do zaoferowania?

„STALIŚMY TAM DŁUGO Z OTWARTYMI USTAMI” 

Pewnie tak wyobrażałam sobie ten wpis zanim przed Skarbcem stanęłam. No ale nie staliśmy…. mimo, że Skarbiec zrobił na nas naprawdę duże wrażenie (choć mój mózg wymazuje nadal tłumy turystów kłębiących się przed nim). Krótki przystanek, rekonesans, rzut oka na okoliczne punkty widokowe (ich opisy na pewno znajdziecie na innych blogach) i ruszyliśmy dalej. Otóż taki był plan: przejść obok Skarbca „obojętnie” idąc do Klasztoru, by zatrzymać się przy nim na dłużej w drodze powrotnej późnym popołudniem, gdy ludzi będzie już zdecydowanie mniej.  

JEDEN DZIEŃ W PETRZE

Mając za sobą wąwóz Siq i Skarbiec mogłoby się zdawać, że Petrę możemy uznać za „zaliczoną”. Jednak jeśli o budynkach wykutych w pomarańczowych skałach pomyśli się jak o całym mieście to w głowie rodzi się niedosyt, który można zaspokoić tylko ruszając dalej. A odchodząc od znanego światu widoku Skarbca, zaledwie kilkadziesiąt metrów można zacząć podziwiać, ciągnące się następnie przez kilka kilometrów, wspaniałe starożytne grobowce, pozostałości po świątyniach, a nawet ogromy amfiteatr. Jeśli tylko zagłębić się trochę w historię Nebatejczyków, którzy w kilka stuleci przekształcili swoje koczownicze plemię w rozległe królestwo, którego centrum stanowiła właśnie Petra, to zaczynamy rozumieć, że na Skarbcu nie należy kończyć swojego pobytu tutaj.

MAIN TRAIL  

Main Trail to  szlak główny i jednocześnie najpopularniejszy. I chyba najprostszy… Od wejścia do Klasztoru, który mieści się na końcu szlaku, droga zajęła nam około 3 godziny. Trasa, po minięciu opisanego wcześniej wąwozu i Skarbca, biegnie obok amfiteatru, Ściany Królewskiej z grobami królewskimi włącznie i kończy przy Qasr al-Bint – Pałacu Córki Faraona. Cała ta droga nazwana jest Colonnaded Street wzdłuż której znajdują się stragany z pamiątkami, restauracja oraz wszechobecni właściciele osłów oferujących podwózkę.

Przy Qasr al-Bint można odnieść wrażenie, że to już ostatnia atrakcja miasta. Kończy się utwardzona aleja, osły odpoczywają w gromadzie, a dość wąską ścieżkę zdaje się zasłaniać sporych rozmiarów restauracja. Tak, to jeden z tych momentów, gdy nasza ciekawość podróżnicza daje o sobie znać i chęć wybrania drogi mniej uczęszczanej zwycięża. Zoi nie trzeba było nawet zachęcać by zaczęła wspinać się po kamiennych schodach. Brzmi może i groźnie, w rzeczywistości wcale tak nie było, choć trasa zajmująca około 40 minut wiodła cały czas po schodach w górę.

Opis pozostałych tras w Petrze znajdziecie klikając TU.

KLASZTOR – AL-DEIR

Klasztor jest moim zdaniem najbardziej wyjątkową atrakcją Petry. Wyprzedza nawet wąwóz Siq i Skarbiec. Zachwycają widoki w drodze do niego: panorama górskiego krajobrazu powoli ukazuje się w całej okazałości podczas wędrówki w górę. Sama budowla jest także absolutnie imponująca – choć dość podobna do Skarbca. Klasztor jest jednak znacznie większy: ma 50 m szerokości i 44 m wysokości. Ale to, co robi największe znaczenie to przestrzeń i zdecydowanie mniejsza ilość turystów niż pod Skarbcem.  

To tutaj właśnie zdecydowaliśmy się na piknik napawając się widokiem monumentalnej budowli i wspominając trasę, którą przed momentem pokonaliśmy. Zdecydowanie warto było!!!

PRAKTYCZNE WSKAZÓWKI DLA ODWIEDZAJĄCYCH PETRĘ

• Bilety: zwiedzanie Petry jest cennym doświadczeniem, także w kwestii cen biletów. Bilet dzienny kosztuje około 300 złotych; dzieci do 12 roku życia wchodzą za darmo. Po najbardziej aktualne dane warto zajrzeć na oficjalną stronę.

• Godziny otwarcia: od 06:00 do 17:00 w sezonie zimowym lub 18:00 w sezonie letnim (tzn do końca listopada)

• Jedzenie i picie: zdecydowanie warto zabrać ze sobą wodę. W samej Petrze znajduje kilka punktów z napojami i jedzeniem, ale ich ceny są adekwatne do wyjątkowego miejsca.  

• Toalety: znajdują się w centrum dla zwiedzających, za Skarbcem i przy Pałacu Córki Faraona w restauracji.

• Co zabrać ze sobą: koniecznie nakrycie głowy (przed słońcem), krem z filtrem i okulary przeciwsłoneczne. Jeśli planujesz być do wieczora- koniecznie zabierz coś ciepłego do ubrania. Po zachodzie słońca temperatura mocno spada.

• Zwiedzanie na własną rekę lub z przewodnikiem: mapki można pobrać przy kasach – umożliwiają bezproblemowe poruszanie się po starożytnym mieście. Przewodników można zarezerwować bezpośrednio w centrum dla zwiedzających. Dostępna jest też aplikacja na telefon: GO PETRA

Jeśli będziecie już w Petrze podpowiadamy żeby zajrzeć do jej młodszej siostry i poczuć się jak Indiana Jones. Więcej o tym miejscu przeczytacie w tekście o Małej Petrze.

 

Tags from the story
, ,
  • Śledź nas na Facebooku

  • Instagram

  • 1 Comment

    Dodaj komentarz

    Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.