Schronisko górskie z dzieckiem zimą- co zabrać?

27 stycznia 2018

Po opisie cudowności, jakie spotkały nas w Samotni podczas spędzania tam styczniowego weekendu pora na nasze TOP 10, które sprawiły, że styczniowy weekend z naszymi maluchami w schronisku górskim był naprawdę wyjątkowy i niezapomniany. Poniżej znajdziecie listę rzeczy, o których warto pamietać i zabrać ze sobą do schroniska. Zwłaszcza, gdy wybieracie się tam z dziećmi!

SANKI

Bez nich (tak szybko) byśmy nie weszli. Sanki to idealne rozwiązanie: po pierwsze sprawdzają się przy tranporcie ciężkich plecaków. Po drugie, kiedy małe nóżki odmówią współpracy, wtedy plecaki trzeba założyć na plecy, a na ich miejsce wskadzić małego skrzata i dalszy marsz przebiega bez problemów. Na dodatek przy obecnych bezśnieżnych miejskich zimach to czasem jedyna okazja, żeby na sankach pozjeżdżać. Co ważne: nie muszą to być żadne specjalne sanki, a zwykłe, metalowe lub drewniane, najlepiej z oparciem. Jeśli myślicie o przyczepieniu do sanek plecaka- pamiętajcie zabrać ekspandery, czyli gumy mocujące, możecie również wykorzystać troki znajdujące się przy plecaku.

 

TERMOS

Mieliśmy dwa termosy: jeden 0,5l do herbaty, drugi 0,2l do wrzątku, który z czasem studził się i był potrzebną dolewką do dziecięcych herbat lub wodą do picia dla malutkiej Igi. Drugi termos z wrzątkiem przydawał się też w nocy do robienia mleka dla Igi, która jest w takim wieku, że jeszcze w nocy mleczko podpija :-). W części schronisk wrzątek nadal jest za darmo.

 

 

HERBATA I CYTRYNY

Ten punkt łączy się bezpośrednio z powyższym. Herbata do śniadania, herbata na wycieczkę górską, herbata po powrocie do schroniska na rozgrzanie, herbata z prądem wieczorem i do kolacji z cytryną. Wychodzi na to, że wyjazd był wyjadem herbacianym, ale każdy kto zimą chodził po górach wie, że w jakimś sensie życie schroniska skupia się wokół herbaty. Dlatego warto mieć torebki z herbatą zawsze pod ręką. Waży niewiele, a cena pojedynczego kubka w schronisku równa się z dwudziestoma torebkami herbaty kupionymi w sklepie. 
 

SUCHE, ENERGETYCZNE PRZEKĄSKI

Przede wszystkim dla najmłodszych. Nasze dzieci są z tych podjadających między posiłkami, dlatego zawsze staram się pamiętać o zabraniu bakalii, wieloziarnistych batoników i kukurydzianych krążków. Wszystkie tu wymienione mają podstawowe trzy zalety: są lekkie, więc można jes zabrać do plecaka, są bardzo podzielne. To ważne przy wielu dniach i wielu dzieciach i są na tyle zdrowe, że można je skubać prawie bezkarnie siedząc po południami i wieczorami w schroniskowej sali. Niestety większość przekąsek dostępnych w bufecie to zdecydowanie mniej zdrowe wafle, cukierki i dropsy. Także wiedzcie, że zaopatrzenie się na dole w przekąski, które lubią Wasze dzieci zapewnić mogą i Wam, i Waszym dzieciom bezstresowy pobyt w schronisku 😉
 

MULTITOOL

Potrzebny do wszystkiego: do skręcenia okularów, które się poluzowały. Do pokrojenia wszystkiego, co pokroić chcecie. Do przykręcenia śrubki w sankach, do spiłowania paznokcia i do otwarcia zakapslowanej butelki. A jakbyście się zgubili w górach to można pościnać scyzorykiem gałęzie na ognisko lub naostrzyć harpun do łowienia ryb ;-P 
I tata Bedu, i głowa rodziny Staśków polecają bezkonkurencyjnego klasyka Leatherman Wave. 
 

SZYBKOSCHNĄCE RĘCZNIKI

W schroniskowych pokojach z reguły jest jeden kaloryfer. W tej sytuacji trudno ustalić czy ważniejsze jest wysuszenie przemoczonych rękawiczek lub spodni pierwszego czy drugiego dziecka, o rodzicach nie wspominając. Dlatego należy zabierać ubrania wykonane z tworzyw syntetycznych, które, w przeciwieństwie do bawełny, błyskawicznie schną. Niekiedy trudno o całą garderobę wykonaną z syntetyków, ale bezdyskusyjnie warto zaopatrzeć się  w ręczniki szybkoschnące. Są dostępne za niewielkie pieniądze w Decathlonie lub za trochę większe- w każdym sklepie ze sprzetem outdoorowym/górskim. Znów nie bez powodu wspominamy, że są lekkie i zajmują niewiele miejsca. 
 

NIANIA ELEKTRONICZNA

Nie ruszamy się bez niej nigdzie, gdzie mamy zamiar zostać na noc. Kiedy urodziła się Zoja stanęlismy prze wyborem kupna tradycyjnej niani elektornicznej- wyłącznie z takim przeznaczeniem lub dołożenia kilku złotych i kupienia sprzętu, który będzie miał nianię jako jedną z wielu użytecznych funkcji. Po szybkiej analizie rynku wybór padł na Motorola T80 Extreme.  Niezawodne krótofalówki w terenie, sprawdzają się też jako świetna zabawa dla troszkę starszych pociech i jako forma nasłuchu śpiących dzieci. Żeby korzystać z przytulnej schroniskowej sali po zmroku, kiedy najmłodsi już śpią. Żeby słuchać brzdąkania na gitarze, pianinie czy harmonijce patrząc w bezkresną noc za oknem. Nie musząc jednocześnie co chwilę biegać do pokoju sprawdzać, czy dziatwa śpi – po to właśnie warto zabrać elektroniczną nianię. Elektroniczna niania pozwoli Wam się przenieść do studenckich czasów, kiedy siedzieliście w schronisku przy drewnianym stole patrząc sobie głęboko w oczy, kiedy to wizja dzieci była równie odległa jak inna galaktyka. A kiedy już napatrzycie się sobie w oczy to elektroniczna niania umożliwi Wam głośne biesiadowanie z innymi turystami bez zazdroszczenia, że Wy musicie o 21 zmykać do pokoju podczas gdy reszta w najlepsze cieszy się niecodziennym klimatem.

 

 

KIJE TREKKINGOWE

 
Bardzo, bardzo potrzebny atrybut, zwłaszcza dla rodziców noszących w górach dzieci w chustach i nosidłach. Nam kije zapewniają równowagę i pewność każdego zrobionego kroku. Wędrując po kamiennych szlakach, osuwistych i śliskich podejściach, schodząc w dół. Zawsze w tych sytuacjach kije ratują sytuację i dają bezpieczeństwo i nam, i dziecku. 
Tym z Was, którzy już nie noszą swoich pociech w górach, kije również mogą okazać się potrzebne żeby ułatwić sobie wędrówkę. 
 

Po lekturę na temat tego po co potrzebne są kije trekkingowe w górach zapraszamy do tego artykułu.

 

POKROWIEC NA NOSIDŁO

„Potrzeba matką wynalazku”- mawia stare przekadło. Sprawdza się ono reguralnie co czas jakiś, ostatni raz w trakcie podchodzenia pod górę w śnieżycy z Igą w nosidle. Maleńką opatuliłam najszczelniej jak tylko się da ciepłym kocem, wcześniej ubrałam tak, by zapewnić jej maksymalny komfort. Ale mokrego padającego non stop śniegu niestety nie przewidziałam pakując nas. Na szczęście z pomocą przyszedł tata Bedu, który na Igę założył pokrowiec na plecak. W ten sposób pokrowiec na plecak w oka mgnieniu stał się pokrowcem na nosidło bez którego nie wyobrażałam sobie dalszej wędrówki. Pokrowiec był dla Igi jak kokon, który zapewnił jej spokojny, zdrowy sen podczas gdy na zewnątrz szlała zawierucha.

 

KLAPKI

 
Z pewnością potrzebne, by poczuć się swobodnie, by dać stopom odpocząć po wędrówce i by mieć w czym pójść pod pysznic. Naszym zdaniem nie jest to rzecz, na której ciężarze można zaoszczędzić. Nie sprawdzą się w zastępstwie grube skarpetki, nie  sprawdzą się japonki (przynajmniej nie zimą).  Najlepiej gdy są to klapki gumowe typu Crocs. Choć tata bedu jest wielkim fanem swoich zimowych schroniskowych tych kapci. 
 

Do zobaczenia w schroniskach!!!

PS. Z pewnością latem znajdziemy okoliczności, by przestawić drugą część niezastąpionych atrybutów w schronisku – w ciepłych miesiącach.

 

 
 

 

  • Śledź nas na Facebooku

  • Instagram

  • Dodaj komentarz

    Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.