Po opisie cudowności, jakie spotkały nas w Samotni podczas spędzania tam styczniowego weekendu pora na nasze TOP 10, które sprawiły, że styczniowy weekend z naszymi maluchami w schronisku górskim był naprawdę wyjątkowy i niezapomniany. Poniżej znajdziecie listę rzeczy, o których warto pamietać i zabrać ze sobą do schroniska. Zwłaszcza, gdy wybieracie się tam z dziećmi!
SANKI
Bez nich (tak szybko) byśmy nie weszli. Sanki to idealne rozwiązanie: po pierwsze sprawdzają się przy tranporcie ciężkich plecaków. Po drugie, kiedy małe nóżki odmówią współpracy, wtedy plecaki trzeba założyć na plecy, a na ich miejsce wskadzić małego skrzata i dalszy marsz przebiega bez problemów. Na dodatek przy obecnych bezśnieżnych miejskich zimach to czasem jedyna okazja, żeby na sankach pozjeżdżać. Co ważne: nie muszą to być żadne specjalne sanki, a zwykłe, metalowe lub drewniane, najlepiej z oparciem. Jeśli myślicie o przyczepieniu do sanek plecaka- pamiętajcie zabrać ekspandery, czyli gumy mocujące, możecie również wykorzystać troki znajdujące się przy plecaku.
TERMOS
Mieliśmy dwa termosy: jeden 0,5l do herbaty, drugi 0,2l do wrzątku, który z czasem studził się i był potrzebną dolewką do dziecięcych herbat lub wodą do picia dla malutkiej Igi. Drugi termos z wrzątkiem przydawał się też w nocy do robienia mleka dla Igi, która jest w takim wieku, że jeszcze w nocy mleczko podpija :-). W części schronisk wrzątek nadal jest za darmo.
HERBATA I CYTRYNY
SUCHE, ENERGETYCZNE PRZEKĄSKI
MULTITOOL
SZYBKOSCHNĄCE RĘCZNIKI
NIANIA ELEKTRONICZNA
Nie ruszamy się bez niej nigdzie, gdzie mamy zamiar zostać na noc. Kiedy urodziła się Zoja stanęlismy prze wyborem kupna tradycyjnej niani elektornicznej- wyłącznie z takim przeznaczeniem lub dołożenia kilku złotych i kupienia sprzętu, który będzie miał nianię jako jedną z wielu użytecznych funkcji. Po szybkiej analizie rynku wybór padł na Motorola T80 Extreme. Niezawodne krótofalówki w terenie, sprawdzają się też jako świetna zabawa dla troszkę starszych pociech i jako forma nasłuchu śpiących dzieci. Żeby korzystać z przytulnej schroniskowej sali po zmroku, kiedy najmłodsi już śpią. Żeby słuchać brzdąkania na gitarze, pianinie czy harmonijce patrząc w bezkresną noc za oknem. Nie musząc jednocześnie co chwilę biegać do pokoju sprawdzać, czy dziatwa śpi – po to właśnie warto zabrać elektroniczną nianię. Elektroniczna niania pozwoli Wam się przenieść do studenckich czasów, kiedy siedzieliście w schronisku przy drewnianym stole patrząc sobie głęboko w oczy, kiedy to wizja dzieci była równie odległa jak inna galaktyka. A kiedy już napatrzycie się sobie w oczy to elektroniczna niania umożliwi Wam głośne biesiadowanie z innymi turystami bez zazdroszczenia, że Wy musicie o 21 zmykać do pokoju podczas gdy reszta w najlepsze cieszy się niecodziennym klimatem.
KIJE TREKKINGOWE
POKROWIEC NA NOSIDŁO
„Potrzeba matką wynalazku”- mawia stare przekadło. Sprawdza się ono reguralnie co czas jakiś, ostatni raz w trakcie podchodzenia pod górę w śnieżycy z Igą w nosidle. Maleńką opatuliłam najszczelniej jak tylko się da ciepłym kocem, wcześniej ubrałam tak, by zapewnić jej maksymalny komfort. Ale mokrego padającego non stop śniegu niestety nie przewidziałam pakując nas. Na szczęście z pomocą przyszedł tata Bedu, który na Igę założył pokrowiec na plecak. W ten sposób pokrowiec na plecak w oka mgnieniu stał się pokrowcem na nosidło bez którego nie wyobrażałam sobie dalszej wędrówki. Pokrowiec był dla Igi jak kokon, który zapewnił jej spokojny, zdrowy sen podczas gdy na zewnątrz szlała zawierucha.
KLAPKI
Do zobaczenia w schroniskach!!!