Nie będzie to historia o naszych rodzinnych przygodach. Będzie to historia męskiej przyjaźni, tradycji i pomyśle na wspólne spędzanie czasu z kilkoma informacjami praktycznymi. To będzie historia o tym skąd wziął się pomysł by przejść Główny Szlak Sudecki imienia Mieczysława Orłowicza i jak ten szlak wygląda.
Szlak rozpoczyna się na Dolnym Ślasku w Górach Izerskich w Świeradowie-Zdróju. Dalej szlak prowadzi nas przez Karkonosze, Rudawy Janowickie, Góry Kamienne, Góry Czarne, Góry Sowie, Góry Stołowe, Góry Orlickie, Góry Bystrzyckie, Masyw Śnieżnika, Krowiarki, Góry Złote i kończy się w województwie opolskim w Górach Opawskich w Prudniku.
SKĄD WZIĄŁ SIĘ POMYSŁ BY PRZEJŚĆ GŁÓWNY SZLAK SUDECKI?
Kilka lat temu zainspirowany opowieściami mojego teścia- o jego męskich listopadowych, corocznych spotkaniach, postanowiłem przenieść jego tradycję do mojego życia. Na przestrzeni tych kilku lat idea i cele zostały zweryfikowane i dopracowane. W 2016 roku, kiedy to organizowałem pierwsze męskie listopadowe spotkanie, chciałem, żebyśmy co roku spotykali się w innym miejscu Polski. Pomijając aspekt towarzyski, celem spotkań miało być poznawanie nowych miejsc w kraju oraz wspólne obchody Święta Niepodległości.
W tych spotkaniach ja jestem osobą łączącą. Osobą, która zna wszystkich uczestników. Ludzie, których zapraszam do tego wydarzenia, są z różnych środowisk i poznawałem ich w różnych etapach mojego życia. Jestem zdania, że mimo, iż życie codzienne sprawia, że nie mamy ze sobą częstego kontaktu, to spotkanie się jeden raz w roku, nie powinno stanowić większego problemu. Jak pokazuje moje doświadczenie – nie stanowi, nawet dla tych, którzy mieszkają poza granicami Polski.
Po tych kilku latach okazało się, że trzon grupy tworzą piechurzy, gotowi stawić czoła najgorszym warunkom pogodowym, niosąc w ulewnych deszczach cały swój dobytek na plecach. Ja, jako organizator, co roku głowiłem się gdzie tym razem pojechać? Jaką główną atrakcję przygotować? W końcu zrozumiałem, że organizacja spotkań w górach jest najlepszym pomysłem postanowiłem zaszczepić w kolegach nową ideę, której celem jest przejście w etapach GSS (Głównego Szlaku Sudeckiego). Czasami z chłopakami się rozmarzymy i snujemy dalekosiężne plany, żeby po zakończeniu GSS wejść na GSB – Główny Szlak Beskidzki, a później Ukraina, Rumunia… Ta historia zaczyna się jednak właśnie na Głównym Szlaku Sudeckim. I to fajne uczucie, że nie widać jej końca.
W tym roku przeznaczyliśmy pięć dni na przejście 100 km ze Świeradowa-Zdrój do Szarocina.
w pierwszym etapie – trwającym 5 dni – wyglądała następująco:
Dzień 1: Świeradów-Zdrój – Wodospad Kamieńczyka
Dzień 2: Wodospad Kamieńczyka – Przełęcz Karkonoska
Dzień 3: Przełęcz Karkonoska – Karpacz
Dzień 4: Karpacz – Bukowiec
Dzień 5: Bukowiec – Szarocin
PRZEBIEG GŁÓWNEGO SZLAKU SUDECKIEGO
Pomysłodawcą wyznaczenia szlaku przez całe Sudety był Mieczysław Orłowicz, którego imieniem został nazwany szlak.
Szlak zaczyna się w Świeradowie-Zdrój a kończy w Prudniku. Przebiega przez pasma takie jak: Góry Izerskie, Karkonosze, Rudawy Janowickie, Góry Kamienne, Czarne, Sowie, Stołowe, Orlickie, Bystrzyckie, Masyw Śnieżnika, Krowiarki (góry), Góry Złote, Góry Opawskie.
Nam udało się w tym roku (2020) przejść Góry Izerskie, Karkonoszę i część Rudaw Janowickich.
HISTORIA GŁÓWNEGO SZLAKU SUDECKIEGO
Szlak został zaprojektowany w 1947 roku i w związku z tym, że przebiega przez tereny przygraniczne, które w latach Polski Ludowej nie były dostępne dla każdego wędrowca, omija wiele ważnych i ciekawych punktów oraz miejsc, tj. Śnieżka czy Śnieżnik. My zdecydowaliśmy się wejść na Śnieżkę, ponieważ takie wyjście z Domu Śląskiego na szczyt i z powrotem zajmuje ok 1h. Do tego widok na Królową Karkonoszy towarzyszył nam przez sporą część dnia i nawet nie wypadałoby nam się nie przywitać z bliska.
Główny Szlak Sudecki w liczbach
My na szlaku spędziliśmy 5 dni i przeszliśmy 100 km. To pierwszy zaplanowany etap- kolejne będą w następnych latach.
ATRAKCJE NA SZLAKU
Na szlaku znajdują się 23 schroniska PTTK, wiele atrakcji turystycznych m.in dawna huta szkła w Szklarskiej Porębie, symboliczny cmentarz Ofiar Gór, pałac w Jedlince, kompleks Riese, Twierdza Srebrnogórska, Złota Sztolnia,Ogród Bajek w Międzygórzu, wodospad Wilczki oraz wiele wież widokowych.
A szczerze mówiąc, to ja z tymi atrakcjami to mam pewien kłopot. Uważam, że coś co dla jednego jest atrakcją dla drugiego już nią być nie musi. Dla mnie samo przebywanie w górach, obserwacja przyrody jest największą atrakcją.
Atrakcyjne dla mnie było pokazanie kolegom Widma Brockenu, które jest nie częstym widokiem w górach. Zjawisko to polega na tym, że obserwujemy własny cień na chmurze znajdującej się poniżej nas. Zdarza się, że nasz cień otoczony jest tęczową obwódką zwaną glorią. Nam udało się zaobserwować to zjawisko w pełnej krasie. Atrakcyjna jest dla mnie również historia miejsc, która wpisana jest w niektóre elementy krajobrazu. Kopalnie uranu, kwaśne deszcze, huty szkła, schroniska. Uważam, że wybierając się na szlak każdy może znaleźć dla siebie to, co go interesuje.
Mnie osobiście najbardziej urzekł widok przelewających się przez góry chmur…
OGRANICZENIA I TRUDNOŚCI NA GŁÓWNYM SZLAKU SUDECKIM
Z pewnością szlak nie nadaje się do przejścia go z dzieckiem w wózku. Także jak by ktoś miał taki pomysł to zdecydowanie odradzam. Nie jestem w stanie opisać trudności całego szlaku, bo na to będziecie musieli poczekać kilka lat. Bazując jednak na doświadczeniu opisywanego przejścia, trudnością mógłby być dzień pierwszy, kiedy to musieliśmy zmierzyć się z dystansem 30 km pokonanych pieszo w górach. Trudnością dla niektórych mogła być obecność odcisków i obtarć w butach. Problematyczne może być pokonywanie wzniesień bez kijów trekkingowych, niewygodny plecak, ulewny deszcz albo palące słońce. Jeśli dobrze się przygotujemy na opisane sytuacje, to w trakcie wędrówki nie powinniśmy ich napotkać.
Dlatego w kolejnym planowanym tekście opiszę dla Was co ja zabrałem na przejście Głównego Szlaku Sudeckiego w listopadzie tego roku. Jestem pasjonatem górskich wypraw o każdej porze roku, więc myślę, że moje doświadczenie może być przydatne dla tych, którzy dopiero wyjście na GSS planują. W moim otoczeniu wszyscy wiedzą, że moja odzież codzienna to też odzież techniczna, a styl górski to mój codzienny styl. Na co dzień chodzę w butach podejściowych i latarkę mam zawsze przy sobie. Niech to będzie najlepsza rekomendacja nadchodzącego tekstu.
O CZYM PAMIĘTAĆ PLANUJĄC TRASĘ PRZEJŚCIA GŁÓWNYM SZLAKIEM SUDECKIM?
Inaczej będziemy się szykowali do pokonania trasy „na jeden raz”, a inaczej do pobicia rekordu Rafała Bielawy. Planowanie będzie inne gdy, tak jak ja, przygotowujemy kilkuletni projekt przejścia szlaku. Różne będą założenia dla idących wiosną niż dla tych, którzy wybiorą lato.
Wspólnym elementem, bez względu na wariant jaki wybierzemy, jest to że przebywa się w górach, gdzie wszystkich obowiązują określone zasady bezpieczeństwa.
PLANOWANIE TRASY I NAWIGACJA W TERENIE
Przejście szlaku w jednym kolorze może wydawać się proste. Można wyjść z mylnego założenia, że należy jedynie podążać za oznaczenami i dzięki tej metodzie dojdziemy do celu. To oczywiście może się udać – ale pod kilkoma warunkami. Podstawowy problem odcinka GSS, którym my szliśmy, polega na tym, że niestety nie wszystkie szlaki piesze są dobrze oznakowane. Do tego dochodzą problemy z orientacją w terenie czy zwykłe zagapienie się. To w zasadzie wystarczy, żeby zejść ze szlaku. A od tego momentu niewiele brakuje, żeby się zgubić.
W tym miejscu mówimy jednak o szlaku „długodystansowym” (jak na nasze rodzime warunki), gdzie można trafić na wiele niespodzianek mimo, że szlak jest bardzo dobrze oznaczony. Są jednak miejsca gdzie szlak odbija z drogi ewidentnej w tę nieewidentną. Do tego wędrując jesienią lasem bukowym nie widać dróg, bo dookoła leżą złote liście. Dla przykładu na naszej trasie takim „newralgicznym” miejscem jest Dom Śląski, gdzie GSS schodzi za schroniskiem w lewo. Ale idąc Grzbietem Karkonoszy, możemy się zapędzić, nie zauważyć odbicia w lewo i dojść szlakiem czerwonym na Przełęcz Okraj. A tam czeka na nas np. taka „niespodzianka”:
Dlatego im lepiej opracujemy i zaplanujemy trasę, tym łatwiej będzie nam poruszać się w terenie.
W dobie wszechobecnego internetu, dostępu do darmowych map GPS, itp. mapa papierowa i tak powinna znaleźć się w obowiązkowym wyposażeniu każdego wędrowca. Według mnie to niezawodna rzecz! A jej ogromnym atutem jest perspektywa, której nijak nie uzyskamy na urządzeniach mobilnych.
Ja planując trasę korzystałem ze strony mapa-turystyczna.pl. Po zaplanowaniu trasy pobieram plik gpx i wgrywam go do ręcznej nawigacji GPS – Garmin 64st. Gdyby w nawigacji skończył się prąd albo chciałbym zobaczyć większy fragment terenu to korzystam z mapy papierowej. Od lat to rozwiązanie sprawdza się najlepiej.
Często też podglądam trasę w nawigacji w telefonie. Ma on większy ekran od ekranu nawigacji GPS i przyjemniej się na taki ekran patrzy.
Aplikacje ze szlakami na telefon, które polecam:
PLANOWANIE NOCLEGÓW
Tak na dobrą sprawę to noclegi w dużej mierze determinują przebieg trasy. Ja w swoich założeniach przyjąłem możliwość zejścia z GSS na nocleg pod warukniem wejścia na szlak w tym samym miejscu. Może to czasami rodzić problemy czasowe, kiedy to np. trzeba będzie zejść na nocleg 1h, żeby kolejnego dnia rano stracić kolejną godzinę na wejście na szlak. W takim momencie trzeba mierzyć siły na zamiary i podejmować przemyślane decyzje.
Opisując etap, który pokonaliśmy, wypada również nadmienić, że o ile w Górach Izerskich są miejsca, gdzie można spać w namiocie o tyle w Karkonoskim Parku Narodowym takiej możliwości już nie ma. Za to w Karkonoszach jest bogata infrastruktura schronisk zarówno po polskiej, jak i czeskiej stronie.
GŁÓWNY SZLAK SUDECKI – O JAKIEJ PORZE ROKU NAJLEPIEJ WĘDROWAĆ?
Ja wybrałem jesień – teść mnie zainspirował 😉 A tak serio, … jesień ma swoje plusy i minusy, pewnie jak każda pora roku.
Plusy jesieni w górach:
- pustki w górach
- pustki w schroniskach
- nie zarywamy rodzinnego długiego weekendu (czy to w maju czy sierpniu)
- „Polska Złota Jesień”
- w pracy roboty (u niektórych) mniej
Minusy jesieni w górach:
- niepewna pogoda (w tym roku w trakcie naszego spotkania pierwszy raz nie padał śnieg!)
Jaka pora roku jest najlepsza na góry? Na to pytanie nie ma jednoznacznej odpowiedzi. Moją ulubioną porą roku w górach jest zima i wydaje mi się, że to jest „najgorsza”(najtrudniejsza) pora na organizację tego typu spotkania. Wymaga doświadczenia, odpowiedniego sprzętu i przygotowań. Do tego dochodzi jeszcze poczucie odpowiedzialności za każdego uczestnika spotkania. Pisząc ten tekst jakoś automatycznie moje myśli wędrują do mojego ostatniego zimowego przejścia Beskidu Niskiego z plecakiem, którą to wyprawę wspominam z dużym sentymentem.
DLA CHĘTNYCH
Książeczka Górskiej Odznaki Turystycznej Polskiego Towarzystwa Turystyczno – Krajoznawczego (GOT PTTK)
Czym w ogóle jest GOT PTTK? To odznaka promująca turystykę górską, ustanowiona w 1935 przez Polskie Towarzystwo Tatrzańskie a od 1950 kontynuowana przez Polskie Towarzystwo Turystyczno-Krajoznawcze – spadkobiercę i kontynuatora PTT.
Pierwszym pomysłem było zapisanie wszystkich uczestników spotkania do PTTK. Pomyślałem, że członkowstwo w organizacji da nam szereg zniżek na trasie GSS i dzięki temu będziemy też mogli zbierać punkty GOT PTTK. W następstwie tej myśli, przeszdłem do weryfikacji mojego pomysłu. Okazało się, że cen członkowstwa przewyższa wartość zniżek a punkty GOT PTTK można zbierać nie będąc członkiem PTTK.
Mamy w grupie „książeczkowego”, który nosi te książeczki i zbiera pieczątki. Funkcje pełni się dobowo. Wybór nowego „książeczkowego” dokonywany jest poprzez zostawienie wieczorem uzupełnionych książeczek na stole. Nowy „książeczkowy” wyłaniany jest samoistnie. Jest to swego rodzaju akt wynikający z sumienia.
O zasadach punktacji, odznak itp. zainteresowani mogą poczytać na stronach PTTK.
W trakcie naszego przejścia zdobyliśmy 122 pkt GOT PTTK. Daje nam to odznakę popularną, małą brązową. Ale celem jest odznaka za przejście całego GSS.
Szczegóły dotyczące odznaki znajdziecie na stronie PTTK: http://cotg.pttk.pl/odznaki/gss/
PODSUMOWANIE
Podsumowanie, bo nie zakończenie. Na szczęście końca nie widać i można by tylko wykrzyczeć: „chwilo trwaj!”
Przed nami jeszcze wiele wspólnych dni, chwil, kilometrów, planów. Odbyliśmy piękną wspólną podróż. Anula podziwa naszą męską gotowość, bezproblemowość, łatwość nawiązywania kontaktów… Trudno jej się nie dziwić. Bo rzeczywiście, ludzie, którzy nawet czasem nie znając się- mówią tym samym językiem, dogadują się bez problemu. Bardzo im wszystkim jestem wdzięczny za wspólny czas i rozmowy. Chłopaki, dziękuję!
Bardzo przyjemnie się czytało. Zainspirowało mnie to, żeby skrzyknąć moje górskie koleżanki, zostawić dzieci z tatusiami i też się tak przejść przez GSS 🙂
Justi! Ja też jestem w fazie planowania babskiego wyjazdu 😀 Bo potobnie, jak Ciebie, takie męskie wyprawy mnie zainspirowały 🙂
Bedu, a czy bedzie poradnik co trzeba zabrać na jesienne wyjście w góry?
Tak! za kilka dni będzie gotowy! Zaglądaj 🙂
Świetna wyprawa 🙂 Ja w tym roku w ramach wyzwania planuję przejść jeden z „głównych” polskich szlaków, na pewno w dwóch etapach. Skłaniam się raczej ku Głównemu Szlakowi Beskidzkiemu, ale te zdjęcia jednak dołożyły kamyczek na szali Sudeckiego 😛 A prędzej czy później pewnie i tak przejdę oba 😀
Pozdrowienia!
Mega wartościowy wpis, a zdjęcia? Widoki zapierają dech! Zazdroszczę 😉
Piękne zdjęcia! Góry to wspaniałe miejsce na piesze wędrówki. Wystarczy odpowiednio sie ubrać i można ruszać przed siebie.